{
Miłość. Historia zasłyszana na blokowisku ubrana w słowa.
Nie jest prosta. Ta miłość cała. Zaskakuje w każdym momencie. Masz z góry przerąbane, gdy okaże się w Tobie drzemie jakiś romantyk, samozwańczy piewca miłości, poszukiwacz myśli nieuczesanych. Kiedy w Twej duszy szeleszczą świerszcze, albo za dużo naczytałeś się bajek za młodu. I potem taki czy taka idzie pod górę całe życie. We współczesnych czasach napędzanych Tinderem. Z góry czuć dramat podszyty Harlekinem. To nie fantasmagoria. To ludzka codzienność.
Wpadasz sobie w tę miłość i oddajesz się jej bezwiednie. Wierzysz, ufasz, czujesz, kochasz. Zawsze jednak zjawia się coś, niedjaboże ktoś i sytuację wywraca do góry kotem. Albo potem. A tu nie jest prosto, jak się okazuje. Konstelacje przeróżne dyktowane ukrytą obawą przed miłością, czułością. A najlepszy jest trgikomiczny Harlekin w stylu: Kochasz mnie. Nie wiem. To czemu tak. I tu ono/ona/on przekracza granice młodego Wertera. Tak się dzieje ponoć. I ona/ono/on idzie w siną dal, zbierać okruchy pękniętego serca. Wtyka, skleja. Postanawia poczekać. Wszystko się przecież może zmienić. Może damy sobie czas on/ona/ono pozbiera się do kupy, upcha durną miłość w kieszeń, bo może ona nie potrzebna, jakoś tak. Być czy nie być. Zostać czy odejść. Czekać, nie czekać, Po co, na co… A co jeśli. Prościej pewnie żyć tu i teraz, ale jednak ona/on/ono chce mieć jakąś wiedzę na czym stoi, i czy ten na kórym stoi ją utrzyma. Przeniesie, da to czego potrzebuje. A co jeśli zwyczajnie ją zdejmie z barków i pobiegnie dalej. Bo nie kocha jednak. Zatem ona czeka na sygnał, znak, na jakieś zrządzenie. I myśli sobie, że może on tak jednak wpadnie krzyknie jak w operze mydlanej:
Kocham Cię, tylko zostań tu przy mnie.
Taka współczesna Romeo i Julia.
Niby chcą być razem, ale czy reanimacja się powiedzie? Czy ona poczuje, że on kocha, czy on poczuje, że ja kocha. Czy sobie wybaczą wzajemnie.
wyrazy uznania dla romantyków we współczesnym świecie.
}